niedziela, 29 stycznia 2017

Ciasteczka czekoladowo-pomarańczowe

Nie mogę w to uwierzyć, ale mam dla Was przepis!
Jak już wiecie, przez następnych kilka tygodni raczej nie będę zbyt aktywna w kuchni. Bardzo martwiłam się, że nie będę w stanie przetestować dla Was przepisów- a wybrałam ich bardzo dużo. Na szczęście z pomocą przyszedł mój kochany Mąż! To On upiekł ciastka. Powiem Wam, że są obłędne. Smakują jak brownie. Przepis pochodzi z książki Doroty Świątkowskiej Moje Wypieki, całkiem nowe przepisy! Oczywiście, jak to u mnie bywa, przepis został odrobinę zmodyfikowany.

ciastka, ciasteczka, ciastka brownie, ciasteczka brownie, ciastka czekoladowe, ciasteczka czekoladowe, ciasteczka pomarańczowe, ciasteczka czekoladowo-pomarańczowe, świąteczne ciastka, ciastka na święta, cookies, brownie cookies, yummy cookies, przepis na ciasteczka, chocolate cookies, orange

Potrzebujemy: 

- 200g gorzkiej czekolady,
- 60g masła,
- skórka otarta z 1 pomarańczy,
- 2 duże jajka,
- 3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków*,
- 50g mąki pszennej,
- 1 łyżka syropu pomarańczowego*,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- szczypta soli.

* W oryginalnym przepisie zamiast syropu należy użyć likieru pomarańczowego. Ja go nie posiadałam, więc przygotowałam syrop. Wystarczy wycisnąć sok z połowy pomarańczy, zagotować z cukrem i odparować. Poczekać aż się zagęści. Jeśli użyjecie mojego sposobu, proponuję zmniejszyć ilość cukru w ciastkach z 3/4 szklanki na połowę.

Przygotowanie 

Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. 
Pomarańczę myjemy i wyparzamy. Ocieramy skórkę. Mąkę, proszek do pieczenia i sól przesiewamy i odstawiamy. Siekamy czekoladę. W małym garnuszku roztapiamy masło i zdejmujemy z ognia. Dodajemy czekoladę i czekamy aż się rozpuści. Powstanie gładki sos. 
Jajka i cukier ucieramy mikserem na puszystą masę. Następnie dodajemy syrop, otartą skórkę z pomarańczy i ponownie ucieramy. Stopniowo dodajemy lekko przestudzony sos czekoladowy. Na koniec wsypujemy mąkę z proszkiem do pieczenia i solą. Powstałe ciasto będzie dość luźne. 
Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia wykładamy łyżką ciasto - jedna łyżka to jedno ciastko. Należy pozostawić dość spore odstępy między ciasteczkami. 
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez około 10-12 minut. 

Po upieczeniu ciasteczka należy przestudzić. Można dość długo przechowywać je w zamkniętym pudełku. Idealne na zimowe wieczory. Świetnie wkomponują się także w świąteczne wypieki.

ciastka, ciasteczka, ciastka brownie, ciasteczka brownie, ciastka czekoladowe, ciasteczka czekoladowe, ciasteczka pomarańczowe, ciasteczka czekoladowo-pomarańczowe, świąteczne ciastka, ciastka na święta, cookies, brownie cookies, yummy cookies, przepis na ciasteczka, chocolate cookies, orange

Smacznego!

wtorek, 24 stycznia 2017

Bolonia i jej kuchnia

W ubiegłym roku wybraliśmy się z Mężem w lekko spóźnioną podróż poślubną do Włoch, a konkretnie do Toskanii i Umbrii. Było to naszym marzeniem i na szczęście udało się je spełnić. Tę piękną podróż rozpoczęliśmy od odwiedzenia najsmaczniejszego miasta Półwyspu leżącego w regionie Emilia Romania, mianowicie od Bolonii. 

Gdy tylko dotarliśmy na miejsce, przewodniczka powitała nas słowami: Bologna la Dotta, la Rossa, la Grassa, co oznacza Bolonia uczona, czerwona, tłusta. Dlaczego uczona chyba każdy wie- jest siedzibą najstarszego w Europie uniwersytetu (założony w 1088 r.). Czerwona, ponieważ jest stolicą regionu, który od zawsze sympatyzował z partią komunistyczną. Tłusta, gruba- zdaniem znawców sztuki kulinarnej skosztujemy tu najlepszych potraw kuchni włoskiej. 

szynka parmeńska, kuchnia bolońska, bolonia
Specjały regionu Emilia Romania. Uwagę przykuwa okazała Szynka Parmeńska.

Jako, że mój blog jest blogiem o tematyce kulinarnej, nie chcę rozpisywać się o historii miasta oraz jego zabytkach. Posłużę się zdjęciami i tylko odrobinę o nich wspomnę, ponieważ nie sposób być wobec nich obojętną.

Chociaż Bolonia powstała za czasów Etrusków, swój dzisiejszy wygląd zawdzięcza rozkwitowi w średniowieczu. Spacerując uliczkami, pasażami i krużgankami z pewnością dotrzecie do charakterystycznych wież (niegdyś mieszkalnych i obronnych), których w czasach rozkwitu miasta było ponad 90! Polecam także odwiedzić Uniwersytet, który od początku istnienia nie zmienił lokalizacji oraz Piazza Maggiore (rynek) ze słynną Fontanną Neptuna. Nie zapomnijcie zajrzeć do kilku kościołów i jeśli wystarczy Wam czasu i sił także do muzeów- jest ich tu całkiem sporo. 

biblioteka uniwersytetu bolońskiego, bolonia, najstarszy budynek uniwersytecki
Biblioteka Uniwersytetu Bolońskiego
ratusz bolonia, piazza di maggiore, ratusz boloński, Bolonia,
Ratusz, Piazza di Maggiore
zabytki bolonii, wieże w bolonii, due Torri, dwie wieże
Due Torri, czyli najsłynniejsze wieże w Bolonii
pasaże bolońskie, krużganki bolońskie, zadaszone pasaże, Bolonia
Zadaszone pasaże


Czas przejść do meritum. 
Zapewne Waszym pierwszym skojarzeniem z Bolonią jest spaghetti bolognese. Otóż muszę Was rozczarować. Nie jest to danie włoskie! Spaghetti bolognese to wymysł Amerykanów. Sos boloński lub coś na jego podobę podawany jest z makaronem typu spaghetti. Gwarantuję Wam, że nie zjecie czegoś takiego tu na miejscu. Owszem skosztujecie potraw z sosem bolońskim, ale jeśli z makaronem to tylko tagliatelle. Sos bolognese, czyli symbol numer 1 Bolonii to sos mięsny- ragu. W czym tkwi jego sekret? Jest przygotowywany z bardzo dobrego mięsa i bardzo długo gotowany.Tak się składa, że przywiozłam z Włoch przepis na tradycyjny sos bolognese :)

Sos bolognese

Potrzebujemy: 

- dobrej jakości mięso mielone wieprzowo-wołowe 400-500g,
- 2-3 marchewki,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- seler naciowy,
- oliwa,
- 0,7 l passaty lub kilka dużych pomidorów,
- sól, pieprz, ewentualnie peperoncino,
- 125ml wina czerwonego, wytrawnego,

Przygotowanie

Na dno garnka wlewamy oliwę. Dodajemy pokrojone w kostkę cebulę i czosnek. Należy uważać, by ich nie przypalić. Następnie marchew i seler. Mogą być starte lub również pokrojone w kostkę. Gdy warzywa się przesmażą dodajemy doprawione mięso. Zanim mięso całkowicie zbieleje zalewamy całość winem i passatą lub dodajemy pomidory. Dusimy pod przykryciem na małym ogniu przez minimum 2 godziny. W trakcie gotowania odparowujemy sos przynajmniej dwukrotnie.


Bolonia jest stolicą makaronów i gwarantuję, że skosztujecie najlepszych właśnie tutaj. Spacerując uliczkami i pasażami miasta mijać będziecie mnóstwo małych sklepików-wytwórni, w których na Waszych oczach, na bieżąco, w zawrotnym tempie powstają świeże makarony i pierożki. Można kupować je na wagę. Podpatrzyłam, że chętnie korzystają z tego udogodnienia tamtejsze zabiegane kobiety. Jeśli chodzi o pierożki, czyli różnego rodzaju tortellini i ravioli, to jest ich tam mnóstwo. Istne szaleństwo. Niezliczona ilość kształtów i rozmiarów. Od półksiężyców, kwadratów i trójkątów po coś na kształt cukierków i uszek. Tradycyjne tortellini bolońskie kształtem przypominają nasze polskie uszka :) 
Z powstaniem pierwszych tortellini wiąże się pewna legenda. Otóż właściciel gospody Corona, mieszczącej się między Bolonią a Modeną, zakochał się w pewnej podróżującej przez Włochy, szlachetnie urodzonej damie. Kobieta zatrzymała się na noc w gospodzie. Zauroczony jej wdziękami gospodarz zakradł się pod drzwi jej pokoju i przez dziurkę od klucza podglądał jak rozbiera się i przygotowuje do snu. Największe wrażenie na gospodarzu wywarł pępek pięknej damy. Zainspirowany tym widokiem zbiegł do kuchni i stworzył z ciasta przeznaczonego na makaron,pierwsze tortellini. 
Gdybyście chcieli rozsmakować się w tych uroczych pierożkach i makaronach wszelkiego rodzaju, polecam udać się do Bolonii w pierwszy weekend października. Odbywa się tam wówczas Tortellino Day. 

Obok sosu bolognese oraz makaronów, symbolem i wizytówką Bolonii jest Mortadella di Bologna, czyli wieprzowa kiełbasa ze słoniny i mielonego mięsa, doprawiona pieprzem i/lub pistacjami. Osobiście jej nie smakowałam, ale znajdowała się w każdym sklepie, więc z pewnością cieszy się powodzeniem. 

sklep w Bolonii, specjały bolonii, kuchnia bolońska, mortadella, kiełbasa bolońska
Specjały bolońskie, w tym Mortadella

W Bolonii odbywa się mnóstwo targów i jarmarków świeżej żywności (sporo z nich pod wieżami), powstaje tam największe centrum slow food na świecie. To miasto z bogatymi tradycjami kulinarnymi, najlepszymi restauracjami i szkołami kulinarnymi. Gorąco zachęcam Was do odwiedzenia stolicy włoskiej kuchni. A stąd już krok do Parmy, w której skosztujecie słynnej Szynki Parmeńskiej i znakomitego Parmezanu, czy do Modeny, w której pokochacie Ocet Balsamiczny. 
Co mnie urzekło w tym mieście? Ogrom restauracji, ulicznych budek z pysznym jedzeniem, unoszące się wszędzie piękne zapachy zachęcające do skosztowania tamtejszych specjałów, studencka atmosfera i oczywiście piękne zabytki. 

A teraz zabieram Was do Toskanii :)